kamera on-line

Kronika, reportaże, artykuły z fotografiami » Rok 2018 » Z Maryją wędrującą…- 117 Nabożeństwo Pompejańskie - 2.04.2018 (Kęty)

 

Z Maryją wędrującą…

Drugi dzień kwietnia 2018 roku, poniedziałek w oktawie Wielkanocy, w 13 rocznicę odejścia do Domu Ojca Jana Pawła II, zaznaczył się szczególnym czasem dla Rodziny Pompejańskiej. Co miesiąc od 2008 roku Rodzina gromadziła się w Sanktuarium św. Jana Sarkandra na wzgórzu Kaplicówka w Skoczowie, a ostatnio od ponad dziewięciu miesięcy na Nabożeństwie Pompejańskim spotykała się w kościele Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Skoczowie. Można powiedzieć, że 2 kwietnia Maryja zmieniła scenariusz. Nabożeństwo Pompejańskie, po raz pierwszy zostało odprawione poza Skoczowem, w klasztorze, kościele Sióstr Klarysek od Wieczystej Adoracji w Kętach. Siostry Klaryski tworzą wspólnotę, która raduje się szczególną bliskością Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Peregrynująca Pani Różańcowa wybrała sobie to szczególne miejsce, czas, kiedy sercem śpiewamy Zmartwychwstał Pan, aby razem z nami adrować Jej Syna, przyjąć tę cudowną prawdę - Jest On, Żyjący. To właśnie w Kętach od 4 listopada 2017 roku Matka Najświętsza w kopii obrazu MB Pompejańskiej nawiedza Zgromadzenia Zakonne, nawiedza rodziny, osoby samotne… Swoją obecnością, bliskością, spojrzeniem… przemienia ludzkie serca, zostaje na stałe w ich sercach umacniając w wierze, uspakajając serca niespokojne, dodając zalęknionym odwagi, zaufania i zgadzania się z wolą Bożą. Zakotwiczona w sercach na stałe nieustannie uczy, jak doświadczyć mocy życia, którą daje Jej Syn Jezus Chrystus. Tak trwa ta cudowna wędrówka, z domu do domu, kopii obrazu Pompejańskiej Różańcowej Pani już prawie pięć miesięcy i nikt nie wie jak długo Maryja pozostanie jeszcze wśród parafian Świętej Małgorzaty i Świętej Katarzyny w Kętach.

W ten wieczór z Maryją, drugiego kwietnia, o godzinie 18,oo Mszy świętej, przewodniczył ks. Marcin Wróbel – diecezjalny moderator Apostolstwa Dobrej Śmierci, w asyście ks. Józefa Lacha SCJ- kapelana.

 Ksiądz Marcin głosząc homilię przywoływał, rysował przed oczami niedzielny poranek, pokazywał powagę tego co się wydarzyło, zabity Baranek powstaje do nowego życia. Warto zagłębić się w treść homilii:

 „Pan niezwykle nam pobłogosławił w tym dniu. A to za sprawą trzech wydarzeń, jakie dziś przeżywamy. Przede wszystkim trwamy w oktawie wielkiej nocy. Bowiem Tajemnica Zmartwychwstania Pana Jezusa nie daje się zamknąć w jednym dniu. Ma ona w sobie tak wielki potencjał, tak niezwykłą wręcz siłę, że nie podobna jej treści objąć umysłem w zaledwie jeden dzień. Potrzeba na to aż ośmiu dni. Dlaczego? Bo liczba osiem jest tutaj symboliczna. Św. Marek w wigilię paschalną rozpoczął relację o pustym grobie od słów: Gdy minął szabat. Istotnie szabat żydowski dobiegł końca, jednak nie tyleż w sensie chronologicznym, ale w znaczeniu historycznym. Oto niewiasty podążające do grobu Pana wybrały się tam wczesnym rankiem, w pierwszy dzień po szabacie i jakby tego było mało, napisze ewangelista Marek gdy słońce wzeszło. Te elementy wyróżniają niedzielę, naznaczoną wieczną pieczęcią Zmartwychwstałego. Niedziela staje się – jak pisał św. Jan Paweł II w liście Dies Domini – ósmym dniem, symbolizując początek i koniec czasu. Niedziela jest przedsionkiem wieczności. Drugim elementem błogosławieństwa Pana jest fakt, że przebywa z nami w znaku ikony pompejańskiej Maryja, która na mocy testamentu z krzyża staje się Matką w jeszcze głębszym tego słowa znaczeniu. Matką Kościoła, Matką dzieci, włączonych przez chrzest św. do chrystusowej owczarni. A wszystko to przypada w szczególnym dniu 13 rocznicy odejścia do Domu Ojca św. Jana Pawła II – naszego Wielkiego rodaka. Spróbujmy w świetle tych faktów spojrzeć na to, co Bóg chce nam przekazać, co chce nam powiedzieć.

Zacznijmy od słów Pisma św. Niewiasty zmierzające do grobu, powodowane miłością, pragną dopełnić obrzędu namaszczenia zwłok zmarłego. Ich serca przypominają grób Pana. Przygniecione kamieniem smutku, ogarnia je mrok żałości, poprzetykany okruchami światła nadziei. Żadna z nich, ani Maria Magdalena, ani matka Jakuba ani też Salome nie zdają sobie sprawy z tego, że ciało Jezusa Chrystusa nie wymaga namaszczenia. A może raczej, że zostało już namaszczone, gdy na sześć dni przed Paschą, Mistrz z Nazaretu przebywał w Betanii, w domu Marty, Marii oraz ich brata Łazarza. Wówczas Maria wziąwszy funt szlachetnego olejku narodowego, namaściła stopy Jezusa. Gdy chciwy Judasz uznał ten gest za marnotrawstwo, Chrystus zganił go mówiąc: Zostaw ją! Przechowała to, aby Mnie namaścić na dzień mojego pogrzebu. Ta pobożna niewiasta dokonała tego, na co zabraknie czasu po dramatycznych wydarzeniach na kalwaryjskim wzgórzu straceń. Trzy Marie przybywszy do grobu Pana zastają tam młodzieńca odzianego w białe szaty, który zwraca się do nich w słowach: Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego (…). Jezusa Chrystusa przegranego, pokonanego, bez życia… Nie ma Go tutaj – Zmartwychwstał. Oszołomione oznajmioną im treścią, stają się jakby zwiastunkami wielkanocnego orędzia Dobrej Nowiny.

Moi drodzy w tym miejscu intryguje mnie fakt, że w gronie pierwszych adresatów prawdy o Zmartwychwstaniu nie ma wspomniane nic a nic o jednej szczególnej osobie. Gdy czytamy najstarsze świadectwo św. Pawła Apostoła o Jezusie Chrystusie, słyszymy: Przekazałem wam na początku to, co przejąłem: że Chrystus umarł - zgodnie z Pismem - za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem: i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie (...) Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom. W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie jako poronionemu płodowi (1 Kor 15, 3-8). We wszystkich „katalogach” osób widzących Zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa brakuje jednej osoby… Jej, Matki – Maryi. Jest taka piękna tradycja, potwierdzona choćby czcigodną praktyką nawiedzania kościołów stacyjnych Rzymu, począwszy od środy popielcowej a skończywszy na II Niedzieli wielkanocnej, że w dniu Zmartwychwstania lud rzymski gromadzi się w Bazylice Matki Bożej Większej, jednej z czterech bazylik większych Wiecznego Miasta. W ten sposób tradycja przekazuje prawdę o Maryi. O tej, która utkwiła swój wzrok w obliczu Chrystusa, swojego Syna i poznawała Jego tajemnice w zwyczajnej bolesnej drodze Jego człowieczeństwa, aż ujrzała Boski blask objawiony w tajemnicy Zmartwychwstania (Por. Rosarium Virginis Mariae, (16 października 2002), 9). Trawestując słowa św. Jana z Damaszku – czciciela Niebieskiej Pani, czytane przy okazji Wniebowzięcia NMP, iż wypadało, aby Ta, która wydając na świat Zbawiciela, zachowała nieskalane dziewictwo, także po śmierci pozostała nietknięta skażeniem ciała, Wypadało również, aby Ta, która słuchała Wcielonego Słowa Bożego i zachowywała Go wiernie, jako pierwsza doświadczyła spotkania ze Zmartwychwstałym.

Św. Łukasz napisze o Maryi, że: Zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu (Łk 2, 19). Serce Matki wypełniały wspomnienia spojrzeń pełnych adorującego zadziwienia. A były to spojrzenia pytające – jak po zagubieniu Jezusa w świątyni jerozolimskiej; przenikliwe – zdolne do czytania w głębi duszy Jezusa, aż do pojęcia Jego ukrytych uczuć, o czym mówią wydarzenia z Kany Galilejskiej; spojrzenia pełne bólu – pod krzyżem, gdzie macierzyńska rola Maryi została podniesiona do rangi Matki Kościoła; rozpromienione – wielkanocną radością Zmartwychwstania i wreszcie rozpalone – wylaniem Ducha świętego (Por. Rosarium Virginis Mariae, (16 października 2002), 10). Te wspomnienia wyryte głęboko w sercu Matki, w głębi duszy, towarzyszyły Jej w każdych okolicznościach codziennego życia. Maryja powracała myślą do swego życia u boku życia Syna. I właśnie te wspomnienia stanowią pierwszy różaniec, jaki Matka Najświętsza odmawiała w głębi własnego, niepokalanego serca.

Chcąc żyć prawdą Zmartwychwstania, chrześcijanie powinni wnikać w spojrzenia Maryi i jej wspomnieniami. Dlaczego? Odpowiedzi na to udziela św. Jan Paweł II w swoim motcie pasterskiego posługiwania Totus Tuus – Cały Twój. Św. Papież tłumacząc tą dewizę, odwołuje się do św. Ludwika Marii Grignion de Montforta. Ten wskazując na rolę Matki Bożej pisze, że życie człowieka polega na upodobnieniu się do Chrystusa. Nasza doskonałość polega na zjednoczeniu się z Nim, na poświęceniu się Jemu. Stąd najdoskonalszym z nabożeństw jest to, które w pełni upodobni nas do Zbawiciela, zjednoczy z Nim nierozerwalnie i całkowicie mu poświęci. A że ze wszystkich stworzeń na ziemi, najpodobniejszą do Pana Jezusa była Maryja, przeto wynika z tego, iż nabożeństwem, które poświęci nas Jej Synowi Jest nabożeństwo do Matki Bożej a zwłaszcza różaniec święty.

Zatem pokornie proszę o Pani Niebieska, przez Twoje macierzyńskie dłonie, aby w głębi ogołoconego serca dotarło do mnie wezwanie: Zbudź się o śpiący i powstań z martwych a zajaśnieje Ci Chrystus. A wówczas ze wszech miar nędzy, moich upadków i zdrad wypowiem łkając, słowa tej treści, których Ty Władco zechciej wysłuchać: Obudź mnie w Tobie Panie. Niech to będzie obu nas Zmartwychwstanie. W blasku poranku dnia ósmego – wielkanocnego. Amen.”

Dla nas członków wspólnoty Pompejańskiej to było radosne, pełne pokoju świętowanie Wielkanocy z Maryją. Bardzo pięknie dziękujemy Czcigodnym Kapłanom, Siostrom Klaryskom i Zelatorkom Apostolstwa Dobrej Śmierci parafii śś. Małgorzaty i Katarzyny w Kętach, za to doświadczenie mocy życia, które daje Jezus.

Czcicielka Maryi

Kęty, 2.04.2018