kamera on-line

Świadectwa » Świadectwo Sabiny

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

Pierwsze, co chcę powiedzieć, to chcę powiedzieć, że chciałabym wam podziękować za to miejsce. Za żywe świadectwo osób, które wierzą Maryi Pompejańskiej, za osoby, które modlą się różańcem. Najpierw stanę w prawdzie. Wiele osób w ostatnim roku pokazywało mi Matkę Bożą Pompejańską. Dostawałam książeczki, słyszałam o niej, ciągle gdzieś się pojawiała. Ale powiem szczerze, że ja nie wierzyłam Nowennie. Wierzyłam w to, że jeżeli Matkę Bożą proszę w swojej codziennej modlitwie, Ona i tak mnie słyszy. Ale przyszedł taki moment w zeszłym roku, kiedy moja rodzina znalazła się w takim momencie swego życia, po wypadku mojego męża kilkanaście miesięcy wcześniej, że zaczęliśmy się zastanawiać, że ciągle mieszkamy na wynajętym mieszkaniu, że ciągle musimy mnóstwo pieniędzy płacić za wynajęte mieszkanie i to nam sprawiało wiele trudności. I postanowiłyśmy z moją córką, że jednak zaryzykujemy i odmówimy Nowennę Pompejańską w tej intencji, prosząc Maryję o dom dla nas. Pierwsza Nowenna – po dziękczynnej poległam. Nie dokończyłam jej. Strasznie było ciężko, wiele przeciwności. Nie udało się. Ale moja córka walczyła dalej dzielnie, skończyła swoją pierwszą Nowennę. Miesiąc później, chociaż nie widziałyśmy żadnych owoców ani efektów tej modlitwy, moja córka powiedziała: mamo, chodź spróbujemy jeszcze raz, żebyś ty też mogła odmówić tę Nowennę. Jak będziemy się razem, we dwie modlić, to Matka Boża nas wysłucha. Myślę sobie, no dobrze. I zaczęłyśmy drugi raz się modlić razem. I to samo, powtórka z rozrywki. Pierwsza część przebłagalna - jakoś mi się udało, dotrwałam. Następna – poległam i odpuściłam sobie. Nie to nie, to jest dla mnie za trudne, ja nie dam radę. Ale moja córka walczyła dalej dzielnie i odmówiła drugą Nowennę Pompejańską w tej samej intencji, prosząc Maryję, aby dała nam dom. Że nie chcemy już się poniewierać, nie chcemy mieszkać na wynajętym mieszkaniu, na czasowym pobycie.

Ja znalazłam swoją inną drogę do Maryi. Pojechałam do Medjugorje. Oddałam tam Maryi mój dom, moje dzieci, moją rodzinę. I potem, kilkanaście tygodni później, wydarzyło się takie dla nas niesamowite zdarzenie, że ZUS w sposób cudowny uzdrowił mojego męża i powiedział, że jest całkowicie zdrowy, może wracać do pracy. Dodam, że nie jest to zgodne z prawdą, bo nadal jest chory. Ja wtedy mówię: jejku, to teraz to sobie już w ogóle nie poradzimy, to już nawet nie będę miała, gdzie mieszkać, bo jeśli mi zabiorą rentę, to nie będzie mnie stać na czynsz. Więc znowu pobiegłam do Maryi i mówię: Mario dobra, córka się modli, ja się modlę, proszę cię pomóż nam, zrób coś, pomóż nam. Ja cię proszę jako Twoje dziecko. I słuchajcie, kilka tygodni później byłam na jednym z kursów i rozmawiałam z kimś przez telefon i też dowiedziałam się takiej dramatycznej wiadomości. I kiedy skończyłam rozmawiać powiedziałam: no to teraz już fajnie, to teraz już w ogóle nie będę miała gdzie mieszkać. Teraz zostaję osobą bezdomną z trójką dzieci, z mężem rencistą, inwalidą. I w tym samym momencie jedna z bardzo bliskich mi osób z mojej wspólnoty powiedziała takie słowa: słuchaj Sabinka, ja parę tygodni temu kupiłem ze swoją żoną mieszkanie i zastanawiam się od dłuższego czasu, kto w tym mieszkaniu mógłby zamieszkać. Ja nie zorientowałam się od razu o co chodzi. Tak, ale ty to mówisz naprawdę? On mówi tak. Ale mnie nie będzie stać na to, aby wynajmować to mieszkanie od ciebie. Ta osoba mówi do mnie: ale ja nie chcę żebyś ty tam wynajmowała to mieszkanie, ja chcę, abyś ty tam zamieszkała ze swoją rodziną. Potem trwał remont tego mieszkania przez dwa miesiące i wyobraźcie sobie, że kiedy ja weszłam do tego mieszkania i zobaczyłam wszystko nowe. Nowe ściany, nowe podłogi, nowe meble, nową zmywarkę, lodówkę. Wszystko właściwie nowe, to sobie w jednej chwili uświadomiłam, że to jest dzieło Maryi. To Matka Boża wyprosiła dla nas ten dom i że ja już o nic nie muszę się martwić. Zaczęłyśmy rozmawiać z moją córką i obydwie uznałyśmy, że jej Nowenna Pompejańska została wysłuchana, co mnie zmobilizowało do tego żeby przypatrzeć się bliżej Maryi jako tej, która w Nowennie Pompejańskiej oręduje za nami. Dzisiaj mogę wam powiedzieć, że właśnie dziś jest dla mnie niesamowity dzień, bo dzisiaj w tym mieszkaniu zameldowałam się już na stałe. Mogę tam mieszkać na stałe. I chcę Jej dzisiaj podziękować za to, że nie wysłuchała moich modlitw, ale wysłuchała modlitw mojej córki. A we mnie pobudziła mocne serce do tego, że jakkolwiek byśmy Ją nie nazwali, jakkolwiek byśmy się do Niej nie zwrócili Ona nas słyszy, Ona chce nam pomagać, jest z nami, jest naszą Matką. I powiem wam, że jak ja dzisiaj się modliłam tutaj z wami, to ja nie wiem dlaczego, ale mnie jest tak strasznie ciepło, mi jest tak gorąco, moje serce jest tak rozpalone tą modlitwą różańcową, że fizycznie czuję, że to miejsce jest miejscem Matki Bożej. I ja Jej dziękuję za to, że pozwoliła mi dzisiaj stanąć w prawdzie i że daj Panie Boże abym i ja otrzymała łaskę tej Nowenny, bo myślę, że to jest wielka łaska. Nie każdy może ją odmawiać, nie każdy da radę. Ale jeśli jest Maryja to cóż nam chcieć więcej. To tylko uczyńmy wszystko to, co powie Syn i niech będzie pozdrowione Jej Niepokalane Serce. Niech będzie Bóg błogosławiony w was wszystkich, a ja wierzę i ufam, że przez kolejne Nowenny, które mam nadzieję uda mi się odmówić będę mogła świadczyć o tym, że Maria jest, że nad nami czuwa i że jest naszą Matką.

I chwała Panu.

Kaplicówka 2.10.2015