kamera on-line

Świadectwa » Rok 2012 » Dostała drugą szansę

 
Dostała drugą szansę
Sandra Berus ma zaledwie 23 lata. W 2011 roku ciężko zachorowała. Diagnoza była straszliwa – ziarnica złośliwa. – Miałem iść odwiedzić Sandrę. Nie wiedziałem, co mam jej w tej sytuacji powiedzieć. Przecież to młoda dziewczyna, matka 2 letniego syna.  Pisze  ks. Dariusz, filipin, proboszcz z Gostynia.
Sandra  trafiła na oddział onkologii do Poznania. Szczegółowe badania wykazały, że to ostatnie stadium choroby.
ks. Dariusz pisze, że bardzo trudno było mu pójść do Sandry. Co powiedzieć młodej dziewczynie, matce, która może niebawem umrzeć..? Czuł, że musi coś zrobić – coś, co młodej kobiecie da nadzieję...  Przypomniałem sobie wtedy o Nowennie Pompejańskiej, o jej skuteczności. Mam w sobie takie przekonanie, że Pan Bóg błogosławi tylko duże projekty, małe zostawia nam samym do realizacji. Od razu więc poszedłem na spotkanie grupy modlitewnej, gdzie opowiedziałem o Sandrze i poprosiłem o włączenie się ludzi w Nowennę. Od razu zgłosiło się osiem osób, w tym jeden mężczyzna.
 Od razu do pierwszej ósemki modlących się dołączyła sama Sandra i jej bliscy, którzy znaleźli kolejne osoby chętne do modlitwy. Jednym z modlących się był czternastoletni brat  Sandry – Kamil. Gdyby dziś trzeba było podjąć ten trud, na pewno ponownie zacząłbym się modlić – powiedział nam chłopiec. Choroba młodej mamy zjednoczyła na modlitwie blisko czterdzieści osób. Wielu z nich nie znało Sandry. Poświęcali około godzinę dziennie dla kogoś kto potrzebował pomocy. 
– Ta modlitwa, dawała Sandrze ogromne wsparcie i pomoc. 
- Na tej modlitwie przeżywaliśmy różne chwile, także te zwątpienia. Choć początkowo nie było żadnej poprawy fenomenem było to, że Sandra była gotowa na każdą dawkę chemii. – W Święto Matki Bożej z Lourdes Sandra przyjęła Sakrament Namaszczenia Chorych. Nowenna Pompejańska była jakby środkiem, sprawdzonym sposobem na umocnienie naszej wiary, że zawsze możliwy jest cud – tłumaczył w liście ks. filipin.
Któregoś dnia – już po zakończonej Nowennie Pompejańskiej ksiądz Dariusz otrzymał wiadomość, że pani Sandrze znacznie poprawiły się wyniki. – Ja nie wierzę w Boga łatwych rozwiązań – podkreśla ks. Dariusz. – Nie każda historia tak się kończy, ale wiem, że każda taka historia czegoś nas uczy. Ze zdziwieniem patrzę na to, co Pan Bóg nam daje każdego dnia, jak nas prowadzi. Dowodem tego jest to, że kiedy pisaliśmy to świadectwo otrzymaliśmy wiadomość, że pani Sandra spodziewa się przyjścia na świat drugiego syna...
 
Historia Sandry i Nowenny Pompejańskiej nie jest jedyna na Świętej Górze. – Po tym jak zachorowała Sandra i jak zwarliśmy szeregi okazało się, że pewien pan jest bardzo chory na nerki. Konieczna była transplantacja. Pod dużym wpływem córki chorego, znowu duża grupa ludzi – tym razem około pięćdziesięciu – zaczęła odmawiać Nowennę Pompejańską. Po jej zakończeniu wszyscy spotkali się na Mszy św. dziękczynnej. Dzisiaj jako wielką łaskę tej modlitwy odczytują fakt, że dawcą nerki może być jego żona… Wielka jest siła wspólnej modlitwy i przynosi zaskakujące rozwiązania – podkreśla ks. Dariusz.
maj 2012